Forum Pilarz.org

I tu pytanie jak się pozbyć trzciny ze stawu nie szkodzi środowisku czyli rybom i żaba.
Wiem że można powyrywac i tak robiłem w zeszłym roku ale przy niskim stanie wody trzcina odrasta, Można też zasyltosowac randap ale ten z kolei może zatruć wodę i wymusić ryby A tego nie chce.
Więc jakie macie propozycję lub opryski?

Ja kiedyś ...głupi .. sam posadziłem u siebie w stawie trzcinę Jak mi się dziadostwo zaczęło rozrastać, a była to jeszcze ta z tzw. pałkami .. Nie mogłem sobie z nią poradzić. Wreszcie, gdy było upalne lato i stan wody niski..., niestety wejście do stawu ..., szpadel i wyrywanie trzciny łącznie z korzeniami, które są długie... Pół dnia z nią walczyłem, ale ..pozbyłem się jej..

Dobra wgrywanie to mam opanowane A jakieś inne pomysły

Inny pomysł to taki, że widziałem u jednego gościa na stawie jak z łódki randapem je traktował. Byłem tam po dwóch dniach i ...ryb śniętych nie widziałem... Natomiast nie polecam, bo nie wiem jaka może być reakcja organizmów żywych...

Tylko wyrywanie, z roku na rok będzie jej mniej. Niestety, taki urok "mania" stawu

Niejad, nie pozbędziesz się bez konsekwentnego wyrywania . Rounfapu nie polecam w stawie.

Bardzo łatwo się pozbyć. Wpuść kilka amurów jeżeli jest taka możliwość. Młode pędy trzciny są dla nich przysmakiem, stopniowo jak podrosną będą je wyżerać tak że linia trzciny cofnie się pod sam brzeg i ostatecznie w wodzie jej nie będzie. Jak wpuścisz takie jak palec cały proces potrwa ze 2 sezony, może 3 jeśli trzciny bardzo dużo. Teoretycznie jeśli dobrze byś utrafił z populacją amurów to da się trzcinę utrzymać pod kontrolą.

Co do wyrywania z korzeniami, to powodzenia - u mnie na działce korzenie trzciny która rośnie w stawie, to widzę nawet 20m od stawu i 2m pod ziemią (takie rurki nawet grubsze niż palec). Raczej jedyna znana mi metoda ewentualnego wytępienia, to niszczenie od razu wszystkiego co odrasta, ale i tak nie ma gwarancji że gdzieś nie odbije. U mnie kiedyś w jednym stawie już myślałem że wytępiłem, ale i tak któregoś roku na wiosnę wyskoczyła najpierw na brzegu a później w wodzie. Teraz po prostu jak trzciny robi się za dużo dokupuję amurów, jak zielska w stawie robi się za mało (zbyt duża populacja dużych sztuk zamieni staw w łysy basen przeciwpożarowy) to amury idą na patelnię. Szybko rosną jak mają co jeść i są całkiem smaczne

Tu masz rację muszę kupić w więcej amura takiego oko 10cm A co mogę to powyrywam

W dolinie karpia w Zatorze masowo stosuje się Amury jako kosiarki w stawach . To normalne przy zarybieniach ze obok Karpia jest Amór . Stawów obok dostatek ale jeszcze nigdy nie widziałem wyrywających trzcinę .

zgadza sie, do takich stawów daje sie amury albo tez liny, ale tylko z wiekszymi rybami bo mniejsze zjada, odgryza im ogony.