Husqvarna 254xp - jak zgaśnie to kaplica
: 28 sty 2023, 17:45
Witam,
Proszę o pomoc z pilarką jak w tytule.
Dostałem ją od szwagra z piwnicy, nie na chodzi, po kilku latach postoju.
Oddałem na kompletny serwis w Olsztynie i chodziła, tyle o ile. Nierówno i czasem gasła. Z biegiem czasu, a mam ją 3 lata kilka razy była w serwisie na regulacjach itp
Ale do rzeczy, ma jeden główny mankament z którym nie radzę sobie od dawna:
odpala po kilku szarpnięciach na ssaniu, robię trochę roboty przy drewnie i jak gaszę na minutę i odpalam to idzie, ale jak zgaszę na 15 minut to za cholerę już nie zagada tego dnia. Uruchomi się dopiero kolejnego dnia.
Jak wyjmę świecę, przy wyciągniętej poszarpię kilka razy i spowrotem ją skęcę to pierwsze szarpnięcie ona ma taki dźwięk jakby chciała odpalić, drugie szarpnięcie to kompletny trup (jakby była tak dobra że pali za pierwszym to by starczyło, ale zawsze ona wymaga kilku).
Zaglądałem dziś do cewek, filtra, przewodów i widzę, że przewód od świecy wchodzi do cewki luźno, tj. mogę go wyjąć i wystają żyły, które jak znów upcham do cewki to jako tako siedzi. I ten element tak ma chyba od dawna. Nie wiem czy to wpływa.
Użytkuję ją raz na 2 tygodnie ale w trybie że odpalę raz i porobię ile sił i odkładam
Dziś położyłem spore drzewo, ale nie pociąłem bo już padła. Pojechałem zagotowany do miasta po nową świecę, nową benzynę i nową mieszankę i znów porobiłem 10 minut, z krótkimi przerwami po czym padła znów na amen.
Bardzo proszę o wszelką pomoc, przyznam, że do gaźnika nie zaglądam, nie znam się, membrana była w nim wymienana ok 2 lata temu w serwisie.
Tracę nadzieję, że ona będzie normalnie działać, tymczasem w ogłoszeniach sprzedaży tego modelu wszyscy piszą, że jest niezawodna i legendarnie trwała
Proszę o pomoc z pilarką jak w tytule.
Dostałem ją od szwagra z piwnicy, nie na chodzi, po kilku latach postoju.
Oddałem na kompletny serwis w Olsztynie i chodziła, tyle o ile. Nierówno i czasem gasła. Z biegiem czasu, a mam ją 3 lata kilka razy była w serwisie na regulacjach itp
Ale do rzeczy, ma jeden główny mankament z którym nie radzę sobie od dawna:
odpala po kilku szarpnięciach na ssaniu, robię trochę roboty przy drewnie i jak gaszę na minutę i odpalam to idzie, ale jak zgaszę na 15 minut to za cholerę już nie zagada tego dnia. Uruchomi się dopiero kolejnego dnia.
Jak wyjmę świecę, przy wyciągniętej poszarpię kilka razy i spowrotem ją skęcę to pierwsze szarpnięcie ona ma taki dźwięk jakby chciała odpalić, drugie szarpnięcie to kompletny trup (jakby była tak dobra że pali za pierwszym to by starczyło, ale zawsze ona wymaga kilku).
Zaglądałem dziś do cewek, filtra, przewodów i widzę, że przewód od świecy wchodzi do cewki luźno, tj. mogę go wyjąć i wystają żyły, które jak znów upcham do cewki to jako tako siedzi. I ten element tak ma chyba od dawna. Nie wiem czy to wpływa.
Użytkuję ją raz na 2 tygodnie ale w trybie że odpalę raz i porobię ile sił i odkładam
Dziś położyłem spore drzewo, ale nie pociąłem bo już padła. Pojechałem zagotowany do miasta po nową świecę, nową benzynę i nową mieszankę i znów porobiłem 10 minut, z krótkimi przerwami po czym padła znów na amen.
Bardzo proszę o wszelką pomoc, przyznam, że do gaźnika nie zaglądam, nie znam się, membrana była w nim wymienana ok 2 lata temu w serwisie.
Tracę nadzieję, że ona będzie normalnie działać, tymczasem w ogłoszeniach sprzedaży tego modelu wszyscy piszą, że jest niezawodna i legendarnie trwała